Weird Science

Fotografia kirlianowska

Tro­chę histo­rii

Okre­śle­nie tej metody foto­gra­ficz­nej jako foto­gra­fii kir­lia­now­skiej jest nieco mylące, ponie­waż prace nad nią zostały roz­po­częte przez Jakuba Jodko-Nar­kie­wi­cza (na poniższej foto­gra­fii).

Ilustracja

źródło: Světo­zor, nr 34, 1892, str. 405

Żył w latach 1845-1905, z zawodu był leka­rzem. Oprócz tego był także zawo­ła­nym bada­czem elek­tro­ma­gne­ty­zmu i ama­to­rem foto­gra­fii. Udało mu się połączyć te dwie pasje i jako pierw­szy doko­nał foto­gra­ficz­nej reje­stra­cji koro­no­wych wyła­do­wań elek­trycz­nych na powierzchni przed­mio­tów. Jego odkry­cie zostało jed­nak zapom­niane na kil­ka­dzie­siąt lat. Pod koniec lat trzy­dzie­stych XX wieku prace nad reje­stra­cją ulotu elek­tro­sta­tycz­nego pod­jął rosyj­ski tech­nik Sie­mion Kir­lian wraz z żoną, Walen­tyną. Małż­en­stwo Kir­lia­nów ogło­siło, że doko­nało foto­gra­ficz­nej reje­stra­cji ducho­wej aury. W ten spo­sób wspom­niana metoda reje­stra­cji obrazu zyskała uzna­nie wśród parap­sy­cho­lo­gów oraz adep­tów innych pseu­do­nauk jako wła­śnie foto­gra­fia kir­lia­now­ska. Oczy­wi­ście wykład­nia meta­fi­zyczna zapro­po­no­wana przez Rosjan nie zna­la­zła do dziś potwier­dze­nia w fak­tach, jed­nak samo zja­wi­sko pow­sta­wa­nia kir­lia­now­skiego obrazu zostało zba­dane przez naukę, opi­sane i udo­wod­nione.

Nie wni­ka­jąc w sprawy natury ducho­wej można stwier­dzić, że tego typu foto­gra­fie wywo­łują pozy­tywne wra­że­nia natury este­tycz­nej - są po pro­stu ładne. Poni­żej przed­sta­wiam spo­sób wyko­ny­wa­nia ich w warun­kach domo­wych.

Kamera kir­lia­now­ska

Foto­gra­fie kir­lia­now­skie przed­sta­wiają w grun­cie rze­czy zare­je­stro­wany obraz wyła­do­wań koro­no­wych zacho­dzących na powierzchni przed­mio­tów po przy­ło­że­niu do nich wyso­kiego napięcia elek­trycz­nego - rzędu 10kV lub więk­szego.

Ilustracja

Metoda Kir­liana pole­gała na bez­po­śred­niej reje­stra­cji obrazu na bło­nie foto­gra­ficz­nej. Wyma­gało to uło­że­nia foto­gra­fo­wa­nego przed­miotu na papie­rze foto­gra­ficz­nym i przy­ło­że­nia do niego wyso­kiego napięcia wiel­kiej często­tli­wo­ści. Oczy­wi­ście musiało się to dziać w ciemni. Obraz wyła­do­wań ujaw­niał się po wywo­ła­niu bez­po­śred­nio na fil­mie. Czy jed­nak doświad­cze­nia w tej dzie­dzi­nie są dla nas nie­do­stępne, jeśli nie posia­damy ciemni foto­gra­ficz­nej i nie znamy się na dosyć trud­nej sztuce wywo­ły­wa­nia filmu?

Z pomocą przy­cho­dzi współcze­sna tech­nika, która ofe­ruje nam cyfrowe apa­raty foto­gra­ficzne. Dzięki ich wyko­rzy­sta­niu możemy się co prawda obyć bez ciemni foto­gra­ficz­nej, ale rodzi to kolejną trud­ność natury tech­nicz­nej. W przy­padku cyfrówek nie ma możl­i­wo­ści bez­po­śred­niego wytwo­rze­nia obrazu na papie­rze foto­gra­ficz­nym. By wyko­nać cyfrowe zdjęcie kir­lia­now­skie potrze­bu­jemy prze­zro­czy­stej elek­trody, przez którą mogli­by­śmy foto­gra­fo­wać obiekt. Oczy­wi­ście ist­nieją tego typu szklane elek­trody pokryte bar­dzo cien­kimi war­stwami metalu lub półp­rze­wod­nika, ale są one zwy­kle poza zasięgiem ama­tora - przy­najm­niej jeśli nie chce on wkła­dać w swoje hobby zbyt dużych fun­du­szy. Pro­blem ten można obejść sto­su­jąc cie­kłą elek­trodę, której rolęmoże pełnić pła­skie naczy­nie wypełn­ione roz­two­rem elek­tro­litu. Radzę zasto­so­wać wodę z roz­pusz­czoną w niej odro­biną soli kuchen­nej. Elek­tro­lit prze­wo­dzi prąd elek­tryczny, a jed­no­cze­śnie jest przej­rzy­sty. Poniższy sche­mat pre­zen­tuje budowę pro­stej kamery do elek­tro­fo­to­gra­fii:

Ilustracja

Pod­stawa może być wyko­nana z jakie­go­kol­wiek mate­riału izo­la­cyj­nego. Rolę prze­zro­czy­stej elek­trody pełni tutaj duża szalka Petriego wypełn­iona roz­two­rem elek­tro­litu. Do pod­stawy jest przy­mo­co­wana spręży­nu­jąca blaszka (uzie­miona). Doci­ska ona foto­gra­fo­wany obiekt do spodu szalki Petriego. W elek­tro­li­cie jest zanu­rzona elek­troda dopro­wa­dza­jąca wyso­kie napięcie z odpo­wied­niego gene­ra­tora. Pra­wi­dłowo wyko­nana pod­stawa wraz z szalką wygląda następu­jąco:

Blaszka powinna być na końcu odpo­wied­nio wygięta, tak by można było umie­ścić na niej foto­gra­fo­wany obiekt, jak widać poni­żej:

W tym przy­padku obiek­tem jest frag­ment pędu żywot­nika zachod­niego Thuja occi­den­ta­lis.

Jako źródło wyso­kiego napięcia naj­le­piej jest zasto­so­wać jaki­kol­wiek odpo­wiedni gene­ra­tor wyso­kiego napięcia prądu zmien­nego. Można wyko­rzy­stać układ ZVS, lub kla­syczny induk­tor Ruhm­korffa. Ja sto­suję induk­tor z dobu­do­wa­nym przeze mnie prze­ry­wa­czem elek­tro­nicz­nym. Ma to tę zaletę, że można płyn­nie regu­lo­wać moc pow­sta­jących wyła­do­wań. Cały, gotowy do pracy zestaw:

W foto­gra­fii kir­lia­now­skiej konieczne jest doświad­cze­nie przy pracy z wyso­kimi napięciami. Należy zacho­wać szcze­gólną ostrożn­ość! Pora­że­nie prądem elek­trycz­nym może sta­no­wić zagro­że­nie dla zdro­wia i życia. W cza­sie doświad­cze­nia pow­staje tru­jący ozon - należy zad­bać o możl­i­wość wie­trze­nia miej­sca pracy. Autor nie bie­rze jakiej­kol­wiek odpo­wie­dzial­no­ści za wszel­kie mogące pow­stać szkody. Robisz to na wła­sne ryzyko!

Ponad szalką Petriego jest widoczny uch­wyt dla apa­ratu foto­gra­ficz­nego. Zdjęcia należy wyko­ny­wać w ciem­no­ści; czas eks­po­zy­cji oraz pozo­stałe para­me­try trzeba dobrać eks­pe­ry­men­tal­nie. Poni­żej przed­sta­wiam kilka przy­kła­dów wyko­na­nych przeze mnie foto­gra­fii kir­lia­now­skich:

Dzięki zdjęciom można dojść do pew­nych cie­ka­wych wnio­sków. W przy­padku liści żywot­nika obraz wyraźnie różni się w zależn­o­ści od tego, czy foto­gra­fu­jemy spod­nią, czy wierzch­nią jego część. Wynika to z różnic w budo­wie tych powierzchni. Nie­rów­no­mier­ność poświaty pozwala wnio­sko­wać o struk­tu­rze powierzch­nio­wej foto­gra­fo­wa­nych przed­mio­tów.

Trzeba zau­wa­żyć, że wyła­do­wa­nia można zare­je­stro­wać na powierzchni każd­ego ciała prze­wo­dzącego prąd elek­tryczny, a nie jedy­nie w przy­padku orga­ni­zmów żywych, jak to postu­luje wielu parap­sy­cho­lo­gów!

Wyła­do­wa­nia koro­nowe zacho­dzą głów­nie na wysta­jących ele­men­tach. Pozwala to na uwi­docz­nie­nie nawet bar­dzo małych rys, zadra­pań czy nie­rów­no­ści na foto­gra­fo­wa­nych mate­ria­łach. Foto­gra­fia kir­lia­now­ska może więc zapewne oddać nie­ja­kie usługi przy dia­gno­zie struk­tury mate­ria­łów. W przy­padku orga­ni­zmów żywych wła­ści­wo­sci elek­tryczne tka­nek zależą od ich fizjo­lo­gii, więc - przy­najm­niej teo­re­tycz­nie - foto­gra­fie takie mogą nieść pewne infor­ma­cje o sta­nie zdro­wot­nym.

Nie­spo­dzie­wana kon­ty­nu­a­cja

Myśla­łem już, że sprawę foto­gra­fii kir­lia­now­skiej mogę uwa­żać za zamk­niętą. Oka­zało się jed­nak ina­czej - zyskała ona dal­szy, moim zda­niem inte­re­su­jący, ciąg. Otrzy­ma­łem mia­no­wice wia­do­mość od Użyt­kow­niczki jed­nego z forów trak­tu­jących na tak zwane tematy para­nor­malne.

Dla uła­twie­nia, w tej cze­ści arty­kułu będę korzy­stał z nazew­nic­twa sto­so­wa­nego przez parap­sy­cho­lo­gów, to zna­czy będę nazy­wał uzy­skany efekt aurą. Uży­wa­jąc tego okre­śle­nia mam jed­nak ciągle na myśli zare­je­stro­wany obraz wyła­do­wań koro­no­wych zacho­dzących na powierzchni przed­mio­tów.

Użyt­kow­niczka ta pytała między innymi o to, czy w trak­cie moich prób udało mi się zau­wa­żyć coś, co nazwała efek­tem fan­to­mo­wego liścia. Zdzi­wiony poszu­ka­łem infor­ma­cji na ten temat. Oka­zało się nie­stety, że są one dosyć skąpe. Wzmianka na ten temat znaj­duje się przy­kła­dowo na stro­nie http://www.tpis­sarro.com/alqu­i­mia/fkir­lian3-e.htm (adres jest obec­nie nie­ak­tywny, możl­i­wość zapo­zna­nia się z tre­ścią ist­nieje za pośred­nic­twem ser­wi­sów archi­wi­zu­jących), gdzie jej autor pisze o swo­ich wła­snych doświad­cze­niach z foto­gra­fią kir­lia­now­ską. Wspo­mina on także o nie­ja­kim Rober­cie M. Wagne­rze z Uni­wer­sy­tetu Kali­for­nij­skiego, który miał ponoć uzy­skać ten efekt w roku 1975, co rze­komo przed­sta­wia poniższe zdjęcie.

Ilustracja

źródło: http://www.tpis­sarro.com/alqu­i­mia/fkir­lian3-e.htm, dostęp: 10.10.2014

obec­nie (stan na 01.12.2017) strona źródłowa jest nie­ak­tywna

Zdjęcie uka­zuje kir­lia­now­ski obraz liścia, którego górny frag­ment został usu­nięty. Aura rze­komo wystąpiła jed­nak także wokół nie­ist­nie­jącej już czę­ści liścia, for­mu­jąc obraz liścia-fan­tomu. Występo­wa­nie efektu ma być sto­sun­kowo rzad­kie i trudne do zaob­ser­wo­wa­nia, a także świad­czyć o ist­nie­niu duszy nie tylko w przy­padku ludzi, ale i wszyst­kich orga­ni­zmów żywych.

Foto­gra­fia tego typu jest nie­stety sto­sun­kowo łatwa do pod­ro­bie­nia naj­prost­szymi meto­dami, na przy­kład przy zasto­so­wa­niu podwój­nej eks­po­zy­cji. Z dru­giej strony, fakt ten nie świad­czy od razu, że jest to na pewno oszu­stwo.

Uwa­żam, że praw­dziwy nau­ko­wiec powi­nien mieć otwarty umysł. Dla­tego zde­cy­do­wa­łem się prze­pro­wa­dzić odpo­wied­nie doświad­cze­nia.

Zgod­nie z infor­ma­cjami poda­nymi na wspom­nia­nej wcze­śniej stro­nie inter­ne­to­wej, przy wyko­ny­wa­niu poniższych foto­gra­fii zasto­so­wa­łem prąd zmienny o napięciu U=50kV i często­tli­wo­ści f=330kHz. Wyko­rzy­stane liście były świeżo pobrane z roślin - od ich zer­wa­nia do wyko­na­nia zdjęć mijało mak­sy­mal­nie kilka minut.

Pierw­szym foto­gra­fo­wa­nym obiek­tem był frag­ment pędu żywot­nika zachod­niego Thuja occi­den­ta­lis. Poni­żej przed­sta­wiam zdjęcia, zwy­kłe i kir­lia­now­skie, wierzch­niej strony tej gałązki:

Zdjęcia te nie różnią się niczym szcze­gól­nym od pre­zen­to­wa­nych w poprzed­niej czę­ści arty­kułu.

Natych­miast po wyko­na­niu zdjęcia odciąłem żyletką jedno z odga­łęzień i wyko­na­łem kolejne zdjęcia (odcięty frag­ment zazna­czono gwiazdką):

Widać, że aura nie odw­zo­ro­wuje w żaden spo­sób obrazu usu­niętego frag­mentu. Jesz­cze wyraźn­iej widać to na poniższym porów­na­niu zdjęć kir­lia­now­skich wyko­na­nych przed i po ope­ra­cji.

Nie zra­ża­jąc się wziąłem następny obiekt. Był to liść pło­myka wie­cho­wa­tego Phlox pani­cu­lata:

Podob­nie jak poprzed­nio, frag­ment liścia został odcięty. Tym razem usu­nięty został wierz­cho­łek liścia, po czym wyko­nano foto­gra­fię:

Ponow­nie, dla łatwiej­szego porów­na­nia:

Oprócz pre­zen­to­wa­nych zdjęć wyko­na­łem także inne - w sumie eks­pe­ry­ment został pow­tórzony po kil­ka­dzie­siąt razy dla obu opi­sa­nych gatun­ków roślin. Dodat­kowo opi­sana przeze mnie kamera kir­lia­now­ska pozwo­liła mi na obser­wa­cję gołym okiem w cza­sie rze­czy­wi­stym. Nie­stety w żad­nym przy­padku nie udało mi się zaob­ser­wo­wać efektu fan­to­mo­wego liścia. Zja­wi­sko to jest więc albo rze­czy­wi­ście rzad­kie, albo w ogóle nie ist­nieje i jest po pro­stu zmyśl­nym fałszer­stwem poku­tu­jącym w pew­nych kręgach do dzi­siaj, mimo upływu kilku dekad.

Druga możl­i­wość jest bar­dziej praw­do­po­dobna, ponie­waż za nie­ist­nie­niem efektu fan­to­mo­wego liścia prze­ma­wiają także inne fakty. Zasta­nówmy się logicz­nie: w myśl hipo­tez postu­lo­wa­nych w związku z opi­sy­wa­nym efek­tem foto­gra­fie kir­lia­now­skie mają uka­zy­wać obraz usu­niętych frag­men­tów liścia. Ale sam liść jest prze­cież także ele­men­tem całej rośliny! Czy w takim razie na zdjęciach nie powin­ni­śmy otrzy­my­wać obrazu całej rośliny, nie zaś jedy­nie "uzu­pełn­io­nego" frag­mentu liścia? Głęb­sze zasta­no­wie­nie się nad sprawą ujaw­nia sprzecz­no­ści tkwiące w samej isto­cie rze­ko­mego efektu. Aż dziwne jest, jak nie­wielu ludzi zwraca na to uwagę w odnie­sie­niu do tej sprawy.

Cie­szy mnie jed­nak fakt, że moi Czy­tel­nicy ciągle poszu­kują odpo­wie­dzi na dręczące ich pyta­nia. To zaw­sze powinno zasłu­gi­wać na poch­wałę! Podob­nie miłe jest dla mnie to, że mogłem pomóc wszyst­kim zain­te­re­so­wa­nym w zro­zu­mie­niu przy­najm­niej niek­tórych aspek­tów foto­gra­fii kir­lia­now­skiej i rządzących nią praw.

Życzę miłej i pou­cza­jącej zabawy:)

Lite­ra­tura dodat­kowa:

Marek Ples

Aa