Rozwielitka po kawie
Poniższy artykuł został opublikowany pierwotnie w czasopiśmie dla nauczycieli Biologia w Szkole (3/2022):
Środowisko naturalne możemy zdefiniować jako ogół ożywionych i nieożywionych składników przyrody, takich jak uformowanie terenu i jego budowa geologiczna, stosunki wodne, klimat i między innymi także organizmy żywe. Równowaga naturalna jest jedną z ważniejszych cech środowiska przyrodniczego, ponieważ ma ona miejsce, gdy przemiany energii i materii w przyrodzie są zbilansowane. Dlatego przyrodę powinniśmy traktować jako zbiór elementów połączonych różnorodnymi zależnościami.
Dla biologa głównym tematem zainteresowania są oczywiście organizmy żywe. W szerszym aspekcie biolog stara się odpowiedzieć także na pytania w kwestii pochodzenia życia w ogóle, jego ewolucji i dalszych losów w zmieniającym się środowisku.
W każdej dziedzinie edukacja musi przyjmować charakterystyczną formę, najbardziej odpowiednią pod względem efektywności przekazywania wiedzy. Biologia jest jedną z przyrodniczych nauk ścisłych, czyli jej nauczanie powinno być odpowiednio zbalansowane, a więc opierać się w równym stopniu na przekazywaniu informacji teoretycznych, jak i na ich weryfikacji na drodze wszelkiego rodzaju doświadczeń i obserwacji. W moim osobistym mniemaniu rozbudzanie ciekawości świata – także tej właśnie jego strony - u wszystkich ludzi jest ważnym społecznie zadaniem.
Szczególnie interesującym i niosącym duży ładunek edukacyjny rodzajem zajęć jest obserwacja żywych organizmów. Dodatkowo, jeśli tylko uda się zaangażować uczniów w hodowlę i opiekę nad zwierzętami to możemy uzyskać także rozwinięcie wrażliwości na kontakt z różnymi przejawami natury.
Często podnoszonym – nie bez pewnej dozy słuszności - zarówno przez samych nauczycieli, jak i przez administrację szkół argumentem jest wysoki koszt założenia i utrzymania pomocy naukowych w formie hodowli organizmów zwierzęcych. Oczywiście istnieją jednak sposoby, aby obejść tego rodzaju problemy. Stosując odpowiedni dobór gatunku zwierząt i rodzaj hodowli można uzyskać znikomy koszt założenia i utrzymania takiego przedsięwzięcia. Opieka nad zwierzętami powinna być mało skomplikowana, tak by mogli sobie z tym poradzić uczniowie pod kontrolą opiekuna. Organizmy te powinny być także mało wrażliwe na niesprzyjające warunki i nieszkodliwe dla kontaktujących się z nimi uczniów. W tym przypadku liczy się też rozmiar, ponieważ w większości pracowni szkolnych trudno sobie wyobrazić hodowlę stworzeń większych niż rybki akwariowe, myszy lub chomiki. Z drugiej strony nie powinny być one też zbyt małych rozmiarów, tak aby obserwacji można było dokonywać bez dużej ilości drogiego sprzętu, np. mikroskopów.
Nie można też zapominać, że doświadczenia na zwierzętach lub ich wykorzystanie w edukacji wymaga zgody odpowiedniej komisji, w szczególności jeśli powoduje ból lub dystres u badanego organizmu. Według obecnego ustawodawstwa dotyczy to jedynie kręgowców Vertebrata i głowonogów Cephalopoda jako najwyżej uorganizowanych bezkręgowców Invertebrata. Jeśli bierzemy pod uwagę takie przedsięwzięcie, to koniecznie jest każdorazowe zapoznanie się z aktualnie obowiązującymi przepisami. Doświadczenia na pozostałych bezkręgowcach (czyli innych niż głowonogi) nie wymagają takiej zgody i jest to dla nas bardzo obiecująca możliwość. Nigdy nie można jednak pochwalać bezprzedmiotowego męczenia nawet najprostszych zwierząt i innych organizmów.
Przedstawione kryteria spełnia doskonałe wiele zwierząt. Na łamach „Biologii…” opisywałem już dydaktyczne korzyści jakie mogą płynąć z hodowli m.in. karaczana madagaskarskiego Gromphadorhina portentosa i prosionka szorstkiego Porcellio scaber [1] [2] [3]. Innym niewielkim zwierzątkiem przydatnym w dydaktyce jest też rozwielitka pchłowata (czasami nazywana rozwielitką pchlicą) Daphnia pulex – niewielki skorupiak z podrzędu wioślarek Cladocera, której hodowlę omówiłem w już w przeszłości [4]. W tym numerze chciałbym szerzej opisać konkretne doświadczenie i obserwacje możliwe do przeprowadzenia przy wykorzystaniu tego niepozornego organizmu.
Bohaterka
Myślę, że korzystnie będzie przynajmniej pokrótce przypomnieć podstawowe informacje na temat naszej bohaterki. Warto wiedzieć, że rozwielitki Daphnia, zwane inaczej dafniami są należącymi do stawonogów Anthropoda skorupiakami Crustacea z podrzędu wioślarek Cladocera [5]. Są niewielkie i żyją w wodach słodkich - nawet w kałużach.
Jeśli chodzi o strategię zdobywania pokarmu, to rozwielitki są filtratorami: żywią się bakteriami, glonami i zawiesiną organiczną wychwytywaną z wody.
Skąd pozyskać rozwielitki? W ciepłych miesiącach można je po prostu złowić w leśnych stawach lub innych niewielkich zbiornikach wodnych. Można je też często kupić w sklepach zoologicznych, szczególnie tych specjalizujących się w akwarystyce, ponieważ stanowią doskonały pokarm dla ryb. Po szczegóły co do samej hodowli odsyłam do wcześniej wspomnianego artykułu. Odpowiednio prowadzona hodowla może latami dostarczać obiektów do obserwacji.
Rozmiary ciała rozwielitek w zależności od gatunku wahają się w zakresie 1-6mm. Sama obserwacja poruszających się w wodzie skorupiaków pozwala odpowiedzieć na pytanie dlaczego stworzenia te uzyskały – szczególnie wśród anglosasów – miano „wodnych pcheł” (ang. water fleas). Jest tak, ponieważ poruszają się one skokowo, przemieszczając się przy każdym uderzeniu wiosłowatych czułek (Fot.1).
Karapaks, czyli chitynowy pancerz rozwielitki pchlicy jest przezroczysty. Dzięki temu możemy z łatwością zapoznać się nie tylko z wyglądem zewnętrznym, ale także z budową narządów wewnętrznych tego zwierzęcia (Fot. 2).
Ciało rozwielitek jest silnie skrócone i spłaszczone bocznie. Pancerz tego skorupiaka jest zagięty ku stronie brzusznej, co daje złudne wrażenie, że jest on dwuklapowy. Karapaks z tyłu jest wyciągnięty w kolec o niejasnej funkcji – według niektórych badaczy może on pełnić rolę obronną.
W części głowowej rozwielitki posiadają jedno kuliste oko, powstałe w wyniku zlania się dwóch oczu złożonych. Oko to jest ruchliwe i pozwala zwierzęciu na orientowanie się w środowisku. Ilość omatidiów jest niewielka, tak więc wzrok zwierzęcia nie pozwala na dostrzeganie ostrych obrazów, a raczej na określenie dosyć dokładnie kierunku z jakiego pada światło.
Ekstremalnie rozwinięta jest II para czułków. Jak widać, są one silnie rozgałęzione, ponieważ stanowią główny narząd ruchu zwierzęcia. Pod karapaksem ukrytych jest pięć par skróconych odnóży służących głównie od filtrowania pokarmu z wody. Odnóża te są praktycznie w ciągłym ruchu, napędzając wodę z cząstkami pokarmowymi. Z łatwością można dostrzec przewód pokarmowy i komorę lęgową. Podobnie jak u innych stawonogów posiadających ten narząd, serce jest położone po grzbietowej stronie ciała.
Warto przyjrzeć się bliżej głowowej części ciała zwierzęcia (Fot.3).
Doskonale widoczne są wybarwione na ciemno struktury oka złożonego, którego ruchy są wyraźnie skorelowane z kierunkiem padania światła. Rozwielitki posiadają też szczątkowe oko naupliusowe, położone poniżej oka złożonego.
Przy większych wartościach powiększeń można zaobserwować mięśnie poruszające okiem, a także nerwy łączące je ze zwojem nerwowym. Widoczna staje się także I para czułków, pełniących funkcje czuciowe. Rolę gruczołów trawiennych pełnią parzyste uchyłki jelita środkowego.
Obserwacje
Rozwielitki – jako stawonogi – posiadają otwarty układ krwionośny. W układzie tego typu krew może krążyć częściowo w naczyniach a częściowo w jamie ciała [6]. U stawonogów hemolimfa wypełnia wolne przestrzenie hemocelu (jamy ciała), niejako omywając narządy. Układ krwionośny stawonogów ma różny stopień skomplikowania, zależny ściśle od posiadanych narządów oddechowych i rozmiarów ciała. Bardziej złożony, mający liczne naczynia układ krążenia cechuje m.in. formy oddychające skrzelami. Wraz z rozbudowywaniem rozprowadzającego gazowy tlen systemu tchawek, system naczyń ulega daleko idącej redukcji [7]. Ponadto układ krwionośny może zanikać całkowicie w przypadku najmniejszych przedstawicieli omawianego typu.
Głównym naczyniem pompującym krew jest położone grzbietowo – czyli odmienne niż u kręgowców – niewielkie serce, które może być wyraźnie zaobserwowane przez karapaks (Fot.4). Serce rozwielitek ma prostą budowę.
By umożliwić obserwacje żywej rozwielitki przydatne jest mikroskopowe szkiełko podstawowe z niewielkim wgłębieniem, często w praktyce laboratoryjnej nazywanym łezką. Rozwielitkę z hodowli należy pobrać za pomocą pipety pasteurowskiej o szerokim wypływie. W przypadku pipet z tworzywa sztucznego wystarczy obciąć wąski koniec rurki, by uzyskać odpowiednie narzędzie do łowienia rozwielitek bez ryzyka skrzywdzenia ich. Schwytaną rozwielitkę wraz z kroplą wody trzeba następnie umieścić we wgłębieniu na szkiełku i przykryć szkiełkiem nakrywkowym (Rys.1). W ten sposób zwierzę ma ograniczone możliwości ruchu i leży niejako na boku – możemy obserwować jego sylwetkę z profilu. Obserwacji nie należy przedłużać powyżej kilku, kilkunastu minut – wtedy stawonóg z dużym prawdopodobieństwem przeżyje i podejmie normalne dla siebie czynności po ponownym przeniesieniu do zbiornika hodowlanego. Oczywiście trzeba uważać, żeby cały układ doświadczalny nie uległ przegrzaniu, np. w wyniku działania oświetlacza mikroskopowego.
Rozwielitki są całkowicie nieszkodliwe dla człowieka, dlatego postarajmy się nie zrobić im krzywdy.
Jeśli zlokalizujemy już serce, to możemy zauważyć, że narząd ten ulega naprzemiennym skurczom i rozkurczom z dosyć dużą częstotliwością (Fot.5).
Jako, że praca serca jest doskonale widoczna, to kuszącą perspektywą jest zbadanie wpływu różnorodnych czynników na częstotliwość jego pracy. Jeśli dysponujemy kamerą podłączoną do mikroskopu, to liczenia uderzeń serca w ciągu np. jednej minuty możemy dokonać na zarejestrowanym pliku wideo – spowolnienie odtwarzania znakomicie ułatwia tę operację. Jeśli nie posiadamy takiej kamery to nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać aparat fotograficzny w jaki jest wyposażony w dzisiejszych czasach praktycznie każdy smartfon – wystarczy go umieścić przed obiektywem. W handlu dostępne są odpowiednie uchwyty, ale zamiast nich w celu umocowania telefonu do mikroskopu doskonale sprawdzają się na przykład gumki-recepturki.
Przykładowe doświadczenie może być złożone np. z następujących etapów:
- Przeniesienie pewnej ilości rozwielitek do dwóch osobnych niewielkich naczyń (100-200ml) wypełnionych wodą – w moim przypadku odliczyłem po 50 dojrzałych rozwielitek do każdego z nich;
- Pomiar temperatury wody w każdym naczyniu;
- Jedno z naczyń będzie stanowi kontrolę (nacz. A), do drugiego natomiast trzeba dodać kilka mililitrów wyciągu zawierającego kofeinę lub teinę w postaci świeżo zaparzonej i ochłodzonej kawy lub herbaty (nacz. B);
- Pobranie kolejno (najlepiej naprzemiennie z naczyń A i B) rozwielitek na szkiełko z łezką, rejestracja każdorazowo filmu ukazującego bicie serca (w czasie np. 10s), a następnie wypuszczenie stawonogów do nowych naczyń z czystą wodą (osobno rozwielitki z naczynia A i B);
- Pozostawienie rozwielitek w czystej wodzie na około pół godziny;
- Pobranie kolejno z naczyń z czystą wodą rozwielitek na szkiełko z łezką, rejestracja każdorazowo filmu ukazującego bicie serca (w czasie np. 10s);
- Wpuszczenie rozwielitek z powrotem do naczynia hodowlanego;
- Analiza zebranego materiału, wyznaczenie liczby uderzeń serca na minutę (bpm, ang. beats per minute);
- Wyciągnięcie wniosków, pomysły na kolejne doświadczenia.
Temperatura wody w obu naczyniach powinna być zbliżona, ponieważ ma ona wpływ na wartość współczynnika bpm. Także oświetlenie w obu przypadkach powinno być podobne.
W moim przypadku uzyskane wyniki (uśrednione dla 50 zbadanych osobników w każdym z obu przypadków w temperaturze 19 °C) prezentują się następująco:
A – kontrola (czysta woda) | B – próba badana (dodatek kofeiny) |
---|---|
210,3 bpm odchylenie standardowe: 15,4 | 470,1 bpm odchylenie standardowe: 21,9 |
Jak widzimy, w normalnych warunkach serce badanych rozwielitek biło z częstotliwością około 200 bpm, natomiast w środowisku z dodatkiem kofeiny nastąpił wzrost tego parametru do prawie 500 bpm. Natomiast po przeniesieniu rozwielitek do czystej wody wartości tych parametrów wyniosły odpowiednio 219,0 bpm (odch. stand. 13,9) oraz 225,4 bpm (odch. stand. 17,3).
Jak widać, u rozwielitek znajdujących się cały czas w wodzie bez żadnych dodatków w podanej temperaturze szybkość bicia serca nie zmieniła się znacząco i wynosiła nieco ponad 200 bpm. Dodatek kofeiny natomiast miał działanie pobudzające, powodujące ponad dwukrotny wzrost wartości tego parametru, które jednak ustąpiło po przeniesieniu zwierząt ponownie do czystej wody. Możemy więc wnioskować, że niewielka dawka alkaloidu jakim jest kofeina nie spowodowała trwałych efektów toksycznych.
Muszę jednak zaznaczyć, że narażenie rozwielitek na wysokie stężenia wspomnianych substancji może mieć dla nich negatywny skutek.
W podobny sposób możemy sprawdzić działanie innych czynników chemicznych, np. alkoholu, a także zmian parametrów środowiska (temperatura wody, oświetlenie, natlenienie, dostępność pokarmu) na fizjologię skorupiaka.
Na koniec
Przedstawione obserwacje, chociaż w swojej istocie bardzo proste, to mogą prowadzić do wielu interesujących wniosków. Chociaż rozwielitki, jak i pozostałe bezkręgowce, są dla nas dosyć odległymi „kuzynami”, to wiele zjawisk dotyczących ich fizjologii, szczególnie na podstawowym poziomie, pozwala na snucie analogii w stosunku do naszego życia. Na przykład działanie niewielkich dawek kofeiny – będącej ulubioną używką wielu z nas - ma na te zwierzęta działanie pobudzające, to przesadne zwiększenie ilości tej substancji może doprowadzić do efektu przeciwnego, a nawet śmierci zwierzęcia. Bardzo podobny efekt – dobierając odpowiednio substancję i dawkę - możemy zaobserwować u wszystkich przedstawicieli świata ożywionego, także u nas.
Literatura:
- [1] Ples M., Mały gigant - rzecz o karaczanie madagaskarskim, Biologia w Szkole, 1 (2017), Forum Media Polska Sp. z o.o., str. 56-63 powrót
- [2] Ples M., W labiryncie - decyzje równonoga, Biologia w Szkole, 4 (2019), Forum Media Polska Sp. z o.o., str. 56-62 powrót
- [3] Ples M., Prosionek i komora wyboru. Doświadczenia na zwierzętach, Biologia w Szkole, 2 (2021), Forum Media Polska Sp. z o.o., str. 52-56 powrót
- [4] Ples M., Oko w oko z rozwielitką, Biologia w Szkole, 5 (2015), Forum Media Polska Sp. z o.o., str. 53-56 powrót
- [5] Rybak J. I., Błędzki L., Słodkowodne skorupiaki planktonowe. Klucz do oznaczania gatunków, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa, 2010 powrót
- [6] Błaszak C., Typ: stawonogi – Arthropoda, w: Zoologia: Stawonogi. T. 2, cz. 1. Szczękoczułkopodobne, skorupiaki, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2011, str. 11 powrót
- [7] Jura C., Bezkręgowce. Podstawy morfologii funkcjonalne, systematyki i filogenezy, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2005 powrót
Autorem fotografii i rysunków jest Marek Ples.
Marek Ples